Tak jak zapowiadałam, kolejny post z hybrydowej serii z Orly :) Tym razem moje osobiste paznokcie i mani, które nosiłam 13 dni. Po tym czasie odrost mnie już denerwował, a i kciuk i wskazujący lewej ręki były trochę zdewastowane pilnikiem (tak to jest jak się robi hybrydy bez rękawiczek, nununu) :D Najpierw trochę o kolorze i zdobieniu, a w dalszej części postu o aplikacji systemu hybrydowego Orly GelFX.
Orly GelFX Gumdrop to mięta, po prostu. Idealna mięta. Była to moja miłość od pierwszego wejrzenia, chociaż kłóciłam się sama ze sobą czy nie wziąć jednak Jealous, much?, ale wyboru nie żałuję, choć ten drugi pewnie i tak trafi w mój zbiór :D Gumdrop tak mi się podoba, że chciałam żeby był dobrze widoczny, więc postawił na lekkie zdobienie i motyw znany i lubiany, dobry na każdą porę roku - łapacz snów i piórka :)